Kitty in nutella jar

To był rok 2013, to był maj… pachniała saska kępa… żartuję. Nic nie pachniało oprócz palonego drewna. Pirografia w tamtym momencie była dla mnie jedną niewiadomą…

Kiedy siadałem do kolejnej deski, do kolejnego obrazka/grafiki/portretu w głowie pojawiała się myśl: „Jeszcze czegoś takiego nie robiłem, obym nie spieprzył. Musisz się skupić, bez gwałotownych ruchów Wojtek”. Ale zawsze było zabawnie. Robiłem to dla siebie i innych, i nie wyobrażałem sobie, żeby nie sprawiało mi to radości. Paradoksalnie, w tej robocie też można się również stuprocentowo wypalić.
Piszę ten tekst już w 2016, więc opisując dane zdjęcia bardzo często muszę głęboko wracać pamięcią, by przypomnieć sobie co było przy tym projekcie trudne do wykonania, a co już przychodziło mi z łatwością… W 2013 wszystko było trudne! Dodatkowo pamiętam, że pracowałem jeszcze na dwóch pirografach, o różnych temperaturach nagrzewania, czasami te narzędzia nie stygły całymi dniami.
Stawiałem tu, na tym projekcie, pierwsze kroki przy płynnym wykonywaniu cieni i delikatnym zarysowywaniu kontur. Kilka godzin i kot siedział w nutelli na stałe.

 


29-kitty-in-nutella-jar


Format: a5 (14,8×21 cm).

Leave a Reply

Translate