Tablice Runmageddon

Rok 2016 stał u mnie pod dużym znakiem Runmageddonu. Wykonywałem tablice pamiątkowe dla zwycięzców i drużyn z poszczególnych biegów przeszkodowych.

Można powiedzieć, że mimo, iż nie biegłem tego biegu, to również stało przede mną nielada wyzwanie. Wykonując taką ilość tablic można dojść do całkiem niezłej wprawy i trochę się zmęczyć.

Momentami ręka mi odpadała, zdarzały się zaskakujące domówienia, wypalanie po świcie i walka
z czasem, by zawsze tablice dojechały na czas. Zdarzało się, że dzwoniłem do kuriera, żeby przyjechał godzinkę później, bo jest mała obsuwa! Bardzo mi to pomogło, przypomniałem sobie dyscyplinę
i zacięcie do pracy, wytrzymałość i masę cierpliwości. I choć nie udało mi się pobiec w 2016 r. takiego biegu, to zawsze miałem wrażenie, że jestem tam z tymi wszystkimi pozytywnymi wariatami. Gdy przychodził czas biegu ja najczęściej odpoczywałem.

Podsumowiując, w ubiegłym roku udało mi się wykonać ponad 300 tablic, rozpoczynałem na drewnie sosnowym, skończyłem na olchowym. Co jak co, ale zapach palonego drewna jest nie do podrobienia.
Przyjemna, otaczająca każdy kąt woń, która po przekroczeniu progu mieszkania daje wyraźnie znać, że ktoś pracuje nad drewnem. Niespotykana i bardzo miła, czasami tak miła, że aż drapała po gardle
i piekła po oczach. Ale idzie się do tego przyzwyczaić, wyrobiłem już sobie taki nawyk, by delikatnie dmuchać w źródło dymu, czym odganiam go od twarzy… Przebiegle.







Leave a Reply

Translate